Żywokost lekarski (Symphytum officinale)
Czas na kolejny wpis z mojego ostatniego pobytu w Beskidzie Żywieckim. Choć byłam tam zaledwie kilka dni, to myślę, że ten krótki czas bardzo dobrze wykorzystałam na to co najbardziej lubię. Oprócz wędrówek po pobliskich szlakach, zaglądania do świerkowo-jodłowych lasów, obserwacji zwierząt, roślin, mogłam w końcu odpocząć. Pogoda podczas mojego pobytu była średnia, ale w niczym to nie przeszkodziło. W sumie dzięki temu, że dość obficie padało, rośliny miały bardziej intensywny kolor zieleni. Poza tym uwielbiam powietrze od razu po deszczu. No bo kto nie lubi?
***
It's time for the next post about my last trip to Beskid Żywiecki. I was there only few days, but I think that I used this time. Except trekking on nearby trails, looking to spruce-fir forests, observation of animals, plants, I could finally have a rest. The weather during my visit wasn't really good, but it didn't disturb in anything. In fact, because of the heavy rain, plants had more intensive green colour. Otherwise I love air the air after rain. Who doesn't? It's really pleasant.
Spacery po sąsiadującym lesie, polanach obfitowały w nowe ,,doznania przyrodnicze". I tym razem mogłam zobaczyć wiele roślin, których wcześniej nie udało mi się zaobserwować. Jak już kiedyś wspominałam, nie pochodzę z górskich terenów, a wiele gatunków znam tylko z literatury, więc ogromnie się cieszę jak rozpoznam niektóre z nich na żywo.
***
Walks through the nearby forest, glades abounded in new nature experiences. This time I could also see a lot of plants, which I didn't see earlier. As I wrote, I'm not from mountain area, so I know a lot of species only from literature, so I'm really happy when I identify them in nature.
Blechnum spicant-po polsku podrzeń żebrowiec-ma dwa rodzaje liści. Te z lewej są to liście zarodnionośne, a po prawej-asymilacyjne. Pierwsze z nich są dłuższe i wyrastają pionowo z centralnej części rośliny. Paproć ta jest pod częściową ochroną.
***
Blechnum spicant-in English hard fern-has two kinds of leaves. The left one are fertile leaves and on the right side-sterile leaves. The first one are longer and grow vertically from the center of plant.
Spotkać ją można w każdej części Polski-chyba każdy ją zna. Mimo tego, że koniczyna łąkowa (Trifolium pratense) jest tak pospolita, to zawsze cieszy moje oko. Jej charakterystyczna różowa barwa zazwyczaj wyróżnia się wśród łąkowych roślin.
***
You can find it in all over Poland-probably everyone knows it. Although the red clover (Trifolium pratense) is really common, it always please the eye. Its characteristic pink colour usually stands out among meadow plants.
Na jednej z wierzbówek, przed deszczem, schronienie znalazła krasanka natrawka (Cercopis vulnerata). Jej cechą charakterystyczną są czerwone plamki na czarnych skrzydłach. Od krasanki przepaskówki (Cercopis sanguinolenta) różni się bardziej wygiętymi plamami w dolnej części skrzydeł.
***
Once of the rosebay willowherb became a shelter for the black-and-red froghopper (Cercopis vulnerata). It's characteristic feature are red spots on black wings.
Ku mojej radości podczas wędrówek kilkakrotnie udało mi się podziwiać nasze polskie storczyki. Uściślając, zaobserwowałam dwa gatunki. Pierwszy z nich należał do rodzaju podkolan (Platanthera), a drugi do rodzaju kukułka (Dactylorhiza). Są to wyjątkowe rośliny, jednak przez niszczenie ich siedlisk będziemy spotykać je coraz rzadziej.
***
I was really happy because during my backpakings I could admire our, Polish orchids. More precisely, I saw two species-the first one was from the butterfly orchids (Platanthera) genus and the second from he marsh orchid (Dactylorhiza). They are unique plants, but through destroying their habitats we will meet them less and less times.
Celem jednej z moich wędrówek po Beskidzie Żywieckim była Hala Krupowa. O przyrodzie napotkanej przeze mnie na szlaku i o tym, jak wyglądała cała wyprawa możecie przeczytać w ostatnim poście. Miałam podczas niej trochę ,,błotnych" przygód, w sumie po ostatnim razie na Bukowym Berdzie nie było to dla mnie nowością. Ale trzeba wyciągać pozytywy, więc... mogę śmiało powiedzieć, że skorzystałam z darmowej błotnej kąpieli ;)
***
The main purpose of my one trip in Beskid Żywiecki was Hala Krupowa. In the last post you'll read about my excursion and about nature on the trail. During the hiking I had some ,,muddy" adventures, in fact after my last time on Bukowe Berdo it's nothing new for me. But I want to take some positives from all situations, so I can say that I used free muddy bath.
No i oczywiście! W tym poście nie może zabraknąć wzmianki o grzybach, w końcu sezon trwa w najlepsze. Od momentu kiedy nauczyłam się chodzić, ba nawet jak jeszcze nie potrafiłam stawiać kroków o własnych siłach, już wtedy chodziłam (lub byłam wożona w wózku) do lasu na grzyby. Uwielbiam to robić od kiedy tylko pamiętam. Niestety przez ostatnie parę lat bardzo rzadko udaje mi się spędzić czas w ten przyjemny sposób, ale gdy tylko nadarza się możliwość, to zawsze z miłą chęcią z niej korzystam. Podczas wędrówek po Beskidzie Żywieckim kilkakrotnie udało mi się zaobserwować piękne, żółciutkie kapelusze kurek, a właściwie pieprzników jadalnych (Cantharellus cibarius). Dawniej jedynymi grzybami, które jadłam były kanie i pieczarki. Na studiach moje smaki się trochę pozmieniały, dużo rzeczy polubiłam. Tak samo stało się z niektórymi grzybami. Jajecznica z kurkami jest dla mnie teraz przysmakiem.
***
In the post there has to be something about mushrooms-the saison is on. When I was a very small child I started to go mushrooming. I really like it. Unfortunately, during last few years I hardly ever do it but when I have a chance I always do it. Last time in Beskid Żywiecki I saw beautiful, yellow caps of chanterelles, more precisely Cantharellus cibarius. Earlier I ate only mushrooms like parasol mushrooms or champignon mushrroms. It changed during my studies and I eat also other species. Scrambled eggs with chanterelles is a delicacy for me now.
Nie ma nic lepszego (no może poza plackami ziemniaczanymi mojej mamy!) niż owoce prosto z lasu. A jeszcze gdy jemy je otoczeni przez przepiękne widoki-to naprawdę jest coś!
***
There's nothing better (maybe except my mum's potato pancakes!) than fruits from forest. Furthermore if we are surrounded by beautiful views-it's the best!
I kolejny grzyb, tym razem w odcieniu czerwieni...
***
And another mushroom, this time in red shade...
Na zajęciach fitopatologii poznaliśmy wiele grzybów, a jednym z nich, bardzo charakterystycznym jest pniarek obrzeżony (Fomitopsis pinicola). Łatwo go rozpoznać dzięki pomarańczowej i białej obwódce, jednak po jakimś czasie jest to trudniejsze, gdyż kolor zanika. Grzyb ten powoduje brunatną zgniliznę drewna.
***
On the phytopathology classes we learnt a lot of fungis' species. One of them was very characteristic the red belt conk (Fomitopsis pinicola). It's easy to recognize it beacause of the orange and white margin. The fungi causes brown rot.
Kto by pomyślał, że w trakcie jednego ze spacerów pośród górskich zakątków zobaczymy taką osobliwość. Z daleka wyglądało to tak jakby niebiesko-biała łódka pływała w morzu zieleni. Swoją drogą było to bardzo klimatyczne miejsce, idealne do tego, aby usiąść na trawie i czerpać radość z obcowania z naturą.
***
Who would have thought that I'll see this curiosity during my walk. It looked like the blue-white boat was swimming in a sea of green. By the way, it's really nice place, perfect to sit there on the grass and to derive pleasure through communing with nature.
Inne posty z Beskidu Żywieckiego:
Bardzo ciekawy przegląd roślin, niestety słabo się na nich znam, a wypadałoby to zmienić. Również uwielbiam dania z kurkami :). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam zbierać grzyby i chodzić po lasach i faktycznie rośliny po deszczu są takie odżywione. Powietrze również lepsze ale tylko na wsi lub w takich miejscach. W mieście czuć tylko kurz unoszący się z asfaltu.
OdpowiedzUsuńTą jajecznicą z kurkami narobiłaś mi smaku. Już dawno nie byłam na grzybach i chyba czas się wybrać :)
OdpowiedzUsuńTeż mam nadzieję, że za kilka dni znów uda mi się wybrać na grzyby ;)
Usuńprzepięknie przedstawiasz różnorodność naszej rodzimej fauny! sama lubię oglądać na szlakach te piękności, ale oka do tego typu fotografii absolutnie nie mam, niestety.
OdpowiedzUsuńa tymi widokami narobiłaś mi z kolei ochoty na wypad w góry... cieszę się, że mieszkam w Trójmieście, ale ogromnym minusem tego jest odległość od moich ukochanych gór właśnie. kiedyś, gdy mieszkałam na południu, wypad na jakiś szczyt był o wiele łatwiejszy. ale już we wrześniu czeka mnie tydzień w Sudetach, których nie znam w ogóle więc już nie mogę się doczekać :)
a grzyby zbierać lubię, ale jeść już niekoniecznie :)
pozdrawiam!
Dziękuję ;) A co do Sudet, to bardzo lubię tam jeździć... Polecam Kotlinę Kłodzką-jest tam dużo ciekawych miejsc do zobaczenia :)
UsuńAlez cudne zdjecia, cudne rosliny... Musze sie kiedys wybrac do beskidu, od dawna sie nim zachwycam. A zdjecia robisz coraz lepsze.
OdpowiedzUsuńBeskidy są naprawdę piękne, polecam. Miło mi, że podobają Ci się moje zdjęcia ;)
Usuńmam takie same odczucia względem koniczyny. Niby taka zwykła i pospolita a tyle uroku w sobie kryje.
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Chodzę po tych górach, blisko mam. :) Bardzo piękna przyroda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Aga :)
Piękne zdjęcia. Marzy mi się kiedyś być w Beskidach.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle cudne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPrzyroda piękna, tak jest w wielu zakątkach naszej Polski! Tylko niewiele ludzi się rozgląda, żeby ja zobaczyć! Biegają i szukają sklepu, albo parku rozrywki...
OdpowiedzUsuń